Fuguję i fuguje a końca nie widać. Nie wiem czy dzisiaj uda mi się skończyć. Ale co tam, jest dobrze...taki wdech i wydech...spokój i harmonia;) Tak wiem, farby zaczynają mi szkodzić.
Na chwileczkę oderwałam się od fug i oderwałam taśmę malarską z drugiej ściany.
A taka oto powstała cegła...w sumie podobają mi się w takim surowym stanie.
Koniec tego dobrego.
Lecę...fugi mnie gonią...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz